Naruciak UzumakixD |
Wysłany: Czw 15:39, 14 Lut 2008 Temat postu: Momochi Zabuza |
|
A ja skrobnę cuś o Momochim, bo go tez lubię
Zabuza jest w powszechnym odbiorze postacią raczej negatywną. Bezwzględny, wykluczony z własnej wioski kryminalista, najmujący się do brudnej roboty za byle pieniądze. Wykorzystujący bez skrupułów innych, słabszych i naiwniejszych. Taki obraz tego bohatera jest prawdziwy, ale niepełny i niejednoznaczny. Kim zatem w istocie był Zabuza?
Momochi Zabuza urodził się w kraju Mgieł, jako młody chłopiec znalazł się w Wiosce Ukrytej Mgły, gdzie rozpoczęto jego brutalne szkolenie razem z pozostałymi rówieśnikami. Kiri-Gakure słynęła z okrutnej metody edukacji, której celem miało być stworzenie doskonałego shinobi, pozbawionego uczuć, skrupułów, planującego na zimno zadanie, bez oglądania się na towarzyszy i etykę. Kulminacyjnym momentem takiego wychowywania młodych ninja był egzamin, gdzie dawni towarzysze ze szkolnej ławki walczą ze sobą na śmierć i życie, mając za podstawowe zadanie pozbawienie życia towarzyszy, z którymi wcześniej spędzili dzieciństwo. Jednakże ten mechanizm wymknął się spod kontroli właśnie z powodu Zabuzy, który, choć z powodu wieku i umiejętności miał nie kwalifikować się w ogóle do owego egzaminu. A jednak właśnie młody Momochi, choć wbrew rozsądkowi, przystąpił do niego i wymordował wszystkich pozostałych uczestników. Słowem - w świetle tej metody - okazał się shinobi idealnym. Ale z drugiej strony - żadna wioska nie mogła sobie pozwolić na tracenie w taki sposób większości zasobów ludzkich, dlatego też po przypadku Zabuzy zaniechano tej formy sprawdzania umiejętności adeptów. Tymczasem wyszkolony na maszynę do zabijania Zabuza kontynuował swój rozwój w szeregach ninja w Wioski Mgły, wykonując coraz trudniejsze zadania, awansując do rangi Jounina, a w końcu dołączając do Siedmiu Aniołów Mgły - elitarnej jednostki, której członkowie słyną nie tylko z wyjątkowej siły i umiejętności, ale także znani są jako znakomici szermierze posługujący się olbrzymimi dwuręcznymi mieczami. Tam uczył się kolejnych technik - przede wszystkim związanych ze specjalnością Wioski Mgły - z wodą. Zyskał też przydomek "Diabeł Wcielony".
Zabuza - produkt bezwzględnych metod edukacyjnych - został w ich efekcie praktycznie wyprany z uczuć. Ale tylko pozornie. Nie pozbawiono go ambicji. Ambicji, która podsycana sukcesami rosła, aż w umyśle Zabuzy pojawiać się zaczęły plany sięgnięcia po więcej - po władzę. Obdarzony również nieprzeciętnym intelektem Momochi świetnie wiedział, iż do dokonania politycznego przewrotu nie wystarczy jego siła. Będzie potrzebował ludzi, popleczników - lojalnych i gotowych do poświęceń dla wspólnego celu. Będzie też musiał działać rozsądnie i w sposób zaplanowany. Dalej więc Zabuza udawał wiernego ninja, a równocześnie przygotowywał środki i pozyskiwał ludzi.
W międzyczasie, wykonując jedną z powierzonych mu misji, Momochi natknął się na żyjącego w nędzy, bezdomnego chłopca. Chłopca, ostatniego przedstawiciela wymordowanego klanu, posiadającego wybitny talent oraz zdolności wynikające z ograniczonych więzi krwi. Cóż, los podsunął mu zatem idealne narzędzie do realizacji jego politycznych ambicji. Ale w chłopcu, noszącemu imieniu Haku, było coś jeszcze - coś, co sprawiło, że w Zabuzie przebudziły się resztki pozornie wytępionych w szkoleniu uczuć. Dojrzał w małym coś, co pozwoliło mu się po części z nim utożsamiać, coś, co, choć to przecież niemożliwe, wyzwoliło w nim uczucie litości. Przygarnął więc dzieciaka i zabrał go ze sobą do Wioski Mgły, gdzie Haku dołączył do szkolonych tam przyszłych shinobi. Genialny młody genin szybko się rozwinął, również dlatego, że część jego szkolenia wziął na siebie sam Zabuza, przekazując z czasem swojemu uczniowi większość własnych technik, a także na swój sposób zwyczajnie się o chłopaka troszcząc. Haku dołączył nawet do specjalnego oddziału Oininów, Niszczycieli Zwłok.
Tymczasem Zabuza uznał, że nastał już czas do działania. Wraz ze zwolennikami rozpoczął przewrót, wkraczając siłą do siedziby Mizukage. Sam podjął nawet próbę zabicia przywódcy Kiri-Gakure. Jednakże, przeliczył siły. Jego sojusznicy nie okazali się tak zwarci i lojalni, jak tego oczekiwał. W efekcie, pucz Zabuzy udało się prawowitym władzom powstrzymać, jego ludzie zostali rozgromieni, lecz samemu liderowi udało się zbiec, zabierając ze sobą wiernego mu Haku oraz nielicznych zwolenników (m.in. Diabelskich Braci).
Niestety, porażka polityczna Zabuzy ciężko odbiła się na jego losach. Wygnany z rodzinnego kraju, pozbawiony środków do życia, zmuszony został do przyjmowania zleceń, których nie brałby żaden porządny ninja. Upokorzony, nie porzucał jednak marzenia o władzy. Wręcz przeciwnie, żył nim, albo mówiąc inaczej, łudził się ciągle. Szanse jednak miał coraz mniejsze. Jego ludzie powoli się wykruszali, na końcu został już tylko on sam z oddanym mu Haku. I tak trafili na drużynę pod kierownictwem Kakashiego, która wykonywała misję przeciwną do tej, jaką wziął na siebie Zabuza. Nie czas tu i miejsce przytaczać przebieg tej potyczki, istotne jest bowiem tylko to, że wrażliwy Haku został pogromiony przez Uzumakiego, chociaż wcześniej udało mu się pokonać genialnego Sasuke Uchiha, a tym samym stracił, zwłaszcza we własnych oczach, sens swojej egzystencji jako narzędzia Zabuzy. I kiedy Kakashi przymierzał się do zadania ciężko rannemu już Zabuzie ostatecznego, śmiertelnego ciosu za pomocą własnej techniki Chidori, Haku zasłonił własnym ciałem swojego mistrza, którego w rzeczywistości kochał jako jedyną istotę, dla której coś znaczył. Ofiara Haku oraz późniejsze słowa Naruto sprawiły, iż Zabuza, ten bezwzględny zabójca, po raz pierwszy uświadomił sobie, że w sobie również nosi silne uczucia. Śmierć Haku stała się dla niego potężnym i tragicznym doznaniem, przy którym nawet ambicje polityczne odeszły w cień. Świadomość, że jego własne pragnienia doprowadziły do zguby jedyną osobę, która go obdarzyła uczuciem, stała się dla niego nie do zniesienia. Rozpaczliwym gestem woli zabił złego człowieka, który znieważył ciało młodego Haku, równocześnie samemu przyjmując śmiertelne ciosy. Momochi nie chciał już dłużej żyć bez ukochanego Haku, a jego śmierć miała stanowić dla niego ekspiację. Zabuza umarł, leżąc koło Haku, patrząc i gładząc jego twarz - czułości, na jakie nigdy wcześniej sobie nie pozwalał.
Zabuza z racji zarówno swojego charakteru, jak i losów jest postacią niewątpliwie ciekawą. Zgoda. Był okrutny, bezwzględny jako shinobi. Ale był również ofiarą patologicznego systemu wychowania. Był zresztą tego w pełni świadomy, ale świadomość ta jedynie doprowadziła go do cynizmu i szukania samorealizacji w wywrotowych działaniach politycznych. Wyprano go pozornie z uczuć do tego stopnia, że nie miał świadomości ich istnienia w sobie do czasu, kiedy stracił to, co kochał i co miało dla niego znaczenie. Również w walce, wbrew tej programowej bezwzględności, wykazywał nie tyle skrupuły, co szacunek do podstawowych zasad rządzących światem shinobich (jak np. zaniechanie walki w przypadku, kiedy traciła ona merytoryczny sens, czyli nie istniała dalsza konieczność jej prowadzenia). W swej istocie zatem Zabuza był bohaterem bardziej tragicznym, niż złym.
A co wy o nim myślicie? ;d |
|